środa, 20 maja 2015

Pokaż mi, jak piszesz, a powiem ci, kim jesteś...

Pisać każdy może…?
Sztuka pięknego pisania, czyli kaligrafia, to zapomniany przedmiot nauczania, niegdyś jeden z obowiązkowych w przedwojennej szkole. Później nauczyciele zwracali uwagę na kształtne i wyraźne pismo, zwłaszcza w klasach najmłodszych. Praca nad starannym odwzorowaniem liter wyrabia charakter, uczy staranności, dokładności i wytrwałości, a także kształtuje poczucie estetyki i umiejętność koncentracji. Jak bardzo te cechy są przydatne w uczeniu się, nie trzeba chyba nikogo przekonywać… Niestety, w ostatnich latach, w dobie komputerów i innych elektronicznych urządzeń, rzadko kto może pochwalić się ładnym charakterem pisma…
Dlatego cieszy fakt, że wśród młodzieży Zespołu Szkół nr 1 im. Adama Mickiewicza w Lublińcu są uczniowie posiadający tę cechę. Zainspirowani przez polonistki, wzięli udział konkursie kaligraficznym, zorganizowanym przez Szkołę Podstawową im. M. Szancera w Częstochowie pod patronatem Prezydenta Miasta Częstochowy, Kuratorium Oświaty w Katowicach, przy merytorycznym wsparciu Samorządowego Ośrodka Doskonalenia w Częstochowie. …I wygrali!!! Konkurs odbywał się w trzech kategoriach wiekowych (szkoła podstawowa, gimnazjum i szkoła ponadgimnazjalna). Spośród 13 szkół ponadgimnazjalnych, które zgłosiły swoich 32 uczestników, z Częstochowy, powiatów lublinieckiego, kłobuckiego, myszkowskiego, dwie uczennice I Liceum Ogólnokształcącego im. A.Mickiewicza w Lublińcu zdobyły I i II miejsce. 12 maja 2015r.w Urzędzie Miasta w Częstochowie odbyło się uroczyste wręczenie nagród, przyznanych w VI już edycji tegoż konkursu. Maja Szydłowska z kl. Ia odebrała nagrodę za zajęcie II lokaty, a tegoroczna maturzystka -- Dominika Habatuła z kl.IIIa1 – zdobyła I nagrodę – za zajęcie I miejsca.
A więc, pisać każdy może…, jeśli chce kształtować swój charakter, a później osiągać sukcesy w życiu (Maja Szydłowska jest wzorową uczennicą, a Dominika Habatuła wzorową absolwentką liceum i maturzystką zdającą w tej chwili egzaminy z najwyższymi wynikami). Warto pracować i doskonalić się, nawet w tak zapomnianej sztuce pięknego pisania, jaką jest kaligrafia. Pokaż mi, jak piszesz, a powiem ci, kim jesteś…

Agata Ślęzak

poniedziałek, 11 maja 2015

Dzień Przedsiębiorczości :)

Dnia 25 marca 2015 odbył się  OGÓLNOPOLSKI DZIEŃ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI, czyli jednodniowe praktyki dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Akcja została objęta Honorowym Patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego. Uczniowie mieli  fantastyczną okazję poznania specyfiki wybranego przez siebie zawodu, zdobycia wiedzy na temat kwalifikacji i predyspozycji niezbędnych do wykonywania danej profesji, a w przyszłości do słusznego wyboru swojej ścieżki zawodowej.
Oto refleksje kilku z nich na temat praktyk w poszczególnych miejscach :

Krzysztof Radzioch

,, Podczas praktyk w Ethos Energy, zobaczyliśmy według jakich zasad funkcjonują maszyny CNC. Pracownicy oprowadzili nas po całym zakładzie, gdzie mogliśmy obserwować cykle produkcyjne maszyn elektrycznych ,takich jak fryzarki czy ślusarki. Ciekawie było spędzić dzień inaczej niż zwykle i dowiedzieć się nowych rzeczy o technologiach produkcji, jakie są stosowane w zakładzie. Atmosfera była miła , wspominam całe wydarzenie bardzo dobrze. ’’


Ewa Kania

,,To był ważny dzień w poszukiwaniu przeze mnie wymarzonego zawodu.
Od szkoły podstawowej chciałam zostać lekarzem. Interesuję się przedmiotami przyrodniczymi: biologią, chemią, ekologią. Dzięki praktykom mogłam zweryfikować swoje marzenia i wyobrażenia o pracy lekarza, pielęgniarki czy kosmetyczki z rzeczywistością. Dowiedziałam się, jakie cechy musi mieć dobry lekarz oraz jakie kwalifikacje wymagane są, aby pracować w takim centrum medyczno-kosmetycznym jak VENO-MED. Ta praktyka utwierdziła mnie w przekonaniu, iż chcę wykonywać w przyszłości zawód lekarza. ’’


Karolina Żułtaszek

,, Praktyka w NZOZ „Salus” pozwoliła mi na zapoznanie się z pracą w placówkach służby zdrowia, a także na zdobycie nowych doświadczeń i umiejętności, które przydadzą mi się w dorosłym życiu. Dzięki takiej praktycznej formule Dnia Przedsiębiorczości mogłam poznać od strony praktycznej te dziedziny, z którymi wiąże swoje plany na przyszłość. Doświadczenie to na pewno pozwoli mi dokonać właściwego życiowego wyboru.’’

Patryk Gaj
,,Podczas odprawy w sali konferencyjnej, miałem do wyboru, pójść z innymi do hal produkcyjnych albo zostać i odbyć praktyki w kadrach. Wybrałem to drugie. Po otrzymaniu stanowiska komputerowego, dostałem zadanie aktualizacji danych pracowników w systemie. Mój opiekun objaśnił mi szczegóły. Odbyłem z nim również rozmowę na temat moich planów na przyszłość. Po tym zadaniu przeszliśmy do drugiej hali, gdzie miałem zlikwidować stare dane. Tam poczęstowano mnie kawą, co było bardzo miłe, przy tej pracy maszyna sprawiała problemy, ale było to przyjemne, móc je rozwiązywać, doświadczać czegoś nowego. Po tym poszedłem oglądać halę i dołączyłem się do pozostałej grupy. Zwiedzając różne stanowiska i poznając z bliska pracę ludzi, można się było przekonać, co się komu podoba. Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu kontakt z ludźmi, a nie praca przy maszynach. Podsumowując moje odczucia mogę powiedzieć, że udało mi się określić parę kryteriów wyboru zawodu. Mogłem tutaj doświadczyć różnych prac i zadań na własnej skórze, w małym stopniu, ale to coś zawsze . Praktyki w Ethos Energy uważam za udane ’’

Piotr Pietruszka
,, Na praktykach w Lecznicy Weterynaryjnej pana Piotra Wilka chyba każdemu, z naszej grupy się podobało. Dowiedzieliśmy się jakie studia należy ukończyć aby zostać weterynarzem. Słuchaliśmy opowieści o tym , jak prowadzi się prywatną klinikę. USG małego szczeniaka czy badanie świnki morskiej było naprawdę ciekawym i nowym doświadczeniem. Zdecydowanie te praktyki pokazały mi jak ważny, pasjonujący, ale i trudny jest zawód weterynarza. Nigdy nie zapomnę dnia spędzonego w klinice. ’’




Paulina Wojtulek 

niedziela, 3 maja 2015

"Na świecie jest wielu ludzi, którzy umierają z braku chleba, lecz jeszcze więcej ludzi umiera z braku miłości"

Zapraszamy serdecznie do przeczytania, wyróżnionej przez Ośrodek Hospicjum Domowe, pracy naszej uczennicy - Julki Gorol :-)



           Weźcie głęboki oddech, bo na początku chcę wam kogoś przedstawić.
Panie i Panowie, Chłopcy i Dziewczęta – oto jego mordercza wysokość Głód!
Choć pewnie już go wcześniej poznaliście, na pewno kiedyś zajrzał wam w oczy, może to wasz stary znajomy. Jest bliskim przyjacielem wielu ludzi, towarzyszy milionom od pierwszych dni aż do kresu życia. Znajomość z panem Głodem nie ma żadnych zasad, walka z nim o przetrwanie trwa bezustannie, a każdy dzień może okazać się końcem. A jakie bywają końce? Różne – raz zwycięskie, a raz przegrane. Bo z jego wysokością wygrać można setki razy, ale przegrać jedynie raz.
        Przerażają statystyki przedstawiające, ile ludzi przegrało. Przyprawiają o dreszcze informacje o tym, jak wielu codziennie toczy walkę. Mieszkańców ziemi, którzy cierpią z powodu nędzy jest przerażająco dużo. Ale są na tym świecie także miejsca, gdzie stoły uginają się od potraw, a głód jest obecny mimo to.
Gdzie nie czeka się na rozmnożenie chleba, tylko na rozmnożenie miłości.
Bo ona jest właśnie tym, czego w naszym świecie ludzie łakną bardziej od chleba, tym za czym uganiamy się przez całe życie i czego rozpaczliwie szukamy.
    Skutkiem niedożywienia może być osłabienie organizmu, wiele chorób spowodowanych niedoborem ważnych składników odżywczych, nadmierna utrata wagi. A co może być skutkiem braku miłości? Takie życie jest największym męczeństwem. Rozejrzyjmy się wokół. Spójrzmy na swoich znajomych, sąsiadów, rodzinę. Każdy ma swój własny głód. Może to być samotność, brak nadziei
czy akceptacji, rozpacz. Choroby fizyczne wywołane niedożywieniem możemy zwalczać dzięki zabiegom lekarskim lub stosując różne leki. A na udręki naszych serc istnieje tylko jedno lekarstwo – miłość. Bo wszystko sprowadza się właśnie do niej.
       W afrykańskich krajach ludzie „oddają się” w zamian za jedzenie.
Ale są też tacy, którzy tak postępują, bo po prostu rozpaczliwie pragną miłości i mają nadzieję, że dzięki temu ją otrzymają. Pomyślmy teraz o spotkaniu Jezusa
z Samarytanką (Ewangelia według św. Jana rozdział 4, wersety 1-41). Ta kobieta nie chce być sama i nie potrafi być z kimś. Ona po prostu płonie z pragnienia miłości, które mimo tego, że ma pięciu mężów wciąż jest nienasycone. Nie zaspokoił tego głodu żaden z mężczyzn w jej życiu, ponieważ oni sami są zgłodniali. To tak jakby głód natrafiał na kolejny głód. Aż w końcu spotyka Jezusa, który miłością jest wprost przesiąknięty.
       I w życiu absolutnie każdego zdarza się taki moment, jaki przeżyła w pewne gorące południe ta kobieta z Samarii, gdy udała się po wodę do studni.
      Skoro to się przydarza każdemu, to dlaczego dalej tak wielu cierpi z powodu braku miłości? Niestety, często się zdarza, że ten moment przegapiamy. Nie mam zamiaru głosić moralizujących tekstów ani nikogo pouczać. Zamiast mędrkować
i filozofować po prostu przyznam się, że ja prawie przegapiłam ten moment. Chyba każdy człowiek doświadczył braku miłości. Ja też. Ale Bóg pewnego dnia się do mnie uśmiechnął i wtedy miłość wszystko mi wyjaśniła – całe moje cierpienie i pustkę. I zrozumiałam, że właśnie na miłości powinno opierać się nasze życie. Bo inni nie pragną naszej ogromnej wiary czy mądrości
tak bardzo, jak pragną on nas tylko jednego – miłości. Dlatego najlepsze, co można zrobić ze swoim życiem to kochać.
   Odkąd moja mama nauczyła mnie literować słowo „miłość” już nigdy go nie zapomniałam. Mimo że uświadomienie sobie, co tak naprawdę znaczy zajęło
mi wiele lat. A jeszcze piękniejsze okazało się zrozumienie, że najwspanialsze
jest dawanie miłości i dzielenie się. Dając zostałam obficie obdarowana. Znacznie bardziej niż się spodziewałam. I zostałam rozłożona na łopatki. Przez miłość.
     Niewątpliwie pusty żołądek jest wielkim dramatem, lecz większą tragedią jest pustka w sercu. Nawet jeśli na stołach panuje nadmiar potraw. Cierpienie z powodu braku miłości pokazuje, że jesteśmy sobie nie tylko dani, ale także zadani. Bo nawet
gdy jest ból, smutek, rozpacz, samotność, tęsknota nie ma takiej sytuacji, w której miłość nie miałaby czegoś do powiedzenia. Bo miłość wszystko czyni nadobnym, przenosi góry, przekracza wszelkie granice i rozłupuje skały.

     Kiedyś przeczytałam, że Matka Teresa powiedziała pewnemu reporterowi,
że ludzie bardziej pragną docenienia i miłości niż chleba. Mężczyzna dopiero
po czasie zrozumiał, że miała rację i chętnie oddałby chleb w zamian za miłość.
Ja też.