piątek, 7 czerwca 2013


Wróbelek o głosie słowika


            Zafascynowana już od dawna muzyką francuską sięgnęłam po klasykę tego gatunku – Edith Piaf – klasę samą w sobie. Co wiemy o niej samej? Niewiele. Rzadko kiedy udzielała wywiadów, żyła po swojemu. Jednak naginała fakty oraz celowo koloryzowała niektóre wydarzenia ze swojego życia. Jaka była, nikt naprawdę nie wie. Możemy się tylko domyślać.
            Urodziła się w 1915 roku na paryskim bruku, dosłownie. Później jej życie toczyło się nieprawdopodobnie. Pomieszkiwała w domu publicznym, ponieważ nie miała się gdzie podziać. Sławę zyskała jeszcze przed wojną, w 1938. Przybrała estradowe nazwisko ‘Piaf’’(wróbelek) adekwatne do jej niewielkiej postury. Jej międzynarodowa kariera toczyła się szybko, może nawet w zbyt zastraszającym tempie. Prowadziła rozrywkowe życie i skończyła tak, jak reszta wielkich gwiazd, doświadczając na własnej skórze, że sława to nie wszystko. Uzależniona od alkoholu, morfiny zmarła w wieku 47 lat. Choć miała przyjaciół i pieniądze, umarła w samotności, niezdolna do robienia tego, co kocha – do śpiewania.
            Edith zawsze powtarzała: Śpiewać, znaczy żyć. Przy jej barwnej biografii wybrzmiewa pełny sens tych słów. Większość ludzi pamięta ją jako skromnie ubraną, z rozczochranymi, czarnymi włosami. Niepozorna, zwyczajna. Gdy wychodziła na scenę, działa się magia. Rozkwitała. Jej głos zapierał dech w piersiach. Zaskakuje i wzrusza do dzisiaj. Jej charakterystyczna maniera nie pozwala o niej zapomnieć. Długie, przeciągane, ale wyraźne „rrrr” pojawia się w każdej piosence. To nie tylko jej znak rozpoznawczy, ale również esencja jej talentu, a nawet muzyki francuskiej. Cechuje ją również niebywała ekspresja, dramatyzm, śpiew pełen uczuć, odrobina żartu czy kpiny. Jej twórczość niezaprzeczalnie kojarzy się z cichymi francuskimi uliczkami, zapełnionymi kawiarniami, papierosowym dymem i zapachem wina. Grzechem byłoby słuchać jej głosu w wielkomiejskim gwarze lub na potańcówce. Muzyką Edith Piaf trzeba się delektować, wsłuchać w jej głos. Teksty poruszają tematykę miłości, spraw codziennych, flirtu, więc kompozycje mogą zostać uznane za popularne. Takich piosenek jest bardzo dużo, ale ile zaśpiewanych w TAKIM stylu?  Wsłuchując się w tekst,  łatwo jest zauważyć, że piosenki, a przynajmniej większość z nich, jest kierowana do mężczyzn (Milord), jednej z trzech rzeczy (razem z alkoholem i śpiewem), które kochała najbardziej.
             Niestety mimo zabawnej, momentami niegrzecznej tematyki, przedstawianej w sposób  elegancki,  w jej głosie da się usłyszeć cierpienie, pewną pustkę. Jej piosenki przepełnione są goryczą, załamującym się momentami głosem. Pomimo, że śpiewa Non, je ne regrette rien (Niczego nie żałuję), nie da się nie zauważyć żalu i życiowego rozczarowania płynącego z jej donośnego głosu.

Oktawia Toman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.